Lewica i Akcja Demokracja wspólnie zebrały ponad 100 tysięcy podpisów pod Obywatelskim Wotum Nieufności dla ministra edukacji Przemysława Czarnka, to dużo więcej niż zdobył on w wyborach. Sygnał woli obywateli był zatem czytelny, ale…
Podpisy składali także mieszkańcy Bydgoszczy podczas akcji 15 lipca na ulicach miasta, prowadzonej pod wodzą posłów Krzysztofa Gawkowskiego i Jana Szopińskiego.
21 lipca na salę obrad plenarnych Sejmu wniesiono kartony z listami podpisanymi przez obywateli, które usytuowano w sektorze zajmowanym przez posłów Lewicy.
W przeprowadzenie akcji i przygotowanie uzasadnienia odwołania ministra zaangażowani byli wszyscy kujawsko-pomorscy posłowie Lewicy. W imieniu klubu parlamentarnego Lewicy wystąpiła posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, zobacz TUTAJ
Burzliwe obrady Sejmu, oświadczenie wicemarszałka R.Terleckiego dla telewidzów, że kartony w ławach Lewicy to tylko demonstracja, bo w rzeczywistości są puste, wystąpienia posłów prawicy – nie wiadomo czy zjednoczonej, premiera i rzeczonego ministra, przy żywo oklaskującej ich sali – dały spodziewany skutek: minister nie został odwołany.
Mało tego, dowiedzieliśmy się, że przecież wszystko to, o co czepia się lewica i liberałowie jest wzorowo realizowane w polskiej edukacji i nauce – wszędzie panuje nowoczesność, wolność, swoboda wymiany poglądów, a że to jest podlane sosem prawicowego patriotyzmu, uczenia jedynie słusznej historii, kształcenia cnót niewieścich, popularyzacji dzieł toruńskiego redemptorysty, no cóż – „taki mamy klimat”, oparty na tradycji chrześcijańskiej, jak powszechnie wiadomo.
W „obronie” ministra wykorzystano dane statystyczne, jak to dobrze przebiega nauka w polskich szkołach, ale pochodzące z badania uczniów poległych już z hukiem… gimnazjów. Posłanka relacjonująca obrady podkomisji sejmowej ds. nauki i szkolnictwa wyższego, mówiła o sprawach tam nie omawianych. Minister po głosowaniu, korzystnym dla siebie wprawdzie, nie spuścił głowy w pokorze, ale butnie prężył tors do gratulacji, przecież jest świetny, PiS-owski.
Wszyscy debatujący powoływali się na rolę rodziców w kształtowaniu polskiej szkoły. Jedni, że rodzice zagubieni, zastraszeni nauczyciele i dyrektorzy i wszystko w rękach politycznych zarządców, łącznie z finansowymi dotacjami na określony partyjnie program. Drudzy – przecież rodzice mogą interweniować, decydować w jakim duchu ma być wychowywane ich dziecko. Rodzice „skorumpowani” kolejnymi „plusami” pozostaną zagubieni i cisi. I o to chodzi.
Opr. nim, 21 lipca 2021 r.