Wczoraj przed siedzibą Ministerstwa Edukacji i Nauki działacze Lewicy zorganizowali protest przeciwko wprowadzaniu do edukacji kolejnych fobii ministra Przemysława Czarnka. Wraz z ministrem Michałem Kurtyką (ochrona środowiska) podpisali deklarację o współpracy ekologicznej i klimatycznej w edukacji młodzieży. Ale, co się za tym kryje?
Z młodymi działaczami lewicy na konferencji prasowej wystąpiła posłanka Nowej Lewicy Beata Maciejewska, członkini komisji ochrony środowiska w Sejmie RP. Posłanka podkreśliła, że deklaracja jest krokiem w dobrym kierunku, ale działacze lewicy sprawdzą, co kryje się w jej treściach. Wyraziła obawy, że używane przez ministra terminy, jak np. ideologia ekologizmu oznaczają nowe ministerialne fobie i są próbą skłócania społeczeństwa, podobnie jak jest z terminem gender. Posłanka zapowiedziała zwrócenie się z wnioskiem o wspólne posiedzenie sejmowych komisji ochrony środowiska i edukacji, by przeanalizować zapisy wspomnianej deklaracji.
O wprowadzeniu tematyki ekologicznej do polskich szkół mówił interesująco przedstawiciel Młodej Lewicy ds. klimatu i środowiska z Kujawsko-Pomorskiego Mateusz Orzechowski (fragment wypowiedzi cytowany był w „Szkle Kontaktowym TVN24).
– Pomysł jest dobry, ale co to jest ideologia ekologizmu? Lekcje na temat klimatu i ochrony środowiska muszą być merytoryczne, a nie ideologiczne. Czy te lekcje będą polegały na zajęciach z przedstawicielami Lasów Państwowych o tym, jak skutecznie wycinać Puszczę Białowieską albo inne parki narodowe, a może to zajęcia z przedstawicielami Wód Polskich, o tym jak skutecznie zabetonować Wisłę i transportować towary (…) Żyjemy w bardzo ważnej dekadzie lat, w której okaże się czy przetrwamy, czy będziemy żyć na bezpiecznej planecie z przyjaznym klimatem, czy też będziemy zabijać się w walce o wodę i podstawowe dobra. Jak na razie nasze państwo ten egzamin oblewa, a minister Czarnek dolewa oliwy do ognia. Indoktrynując młodych rządzący będą mówili, że dbamy o środowisko, że węgla starczy jeszcze na 200 lat, że nie musimy dbać o zwierzęta, bo one nie czują bólu, a hodowle przemysłowe zapewniają ludziom dostatek żywności, zaś na rzekach trzeba budować tamy. Lasy trzeba wycinać, by „chronić” przyrodę… Tak nie jest, przyroda jest od nas silniejsza i nie potrzebuje człowieka do przetrwania, ale to my potrzebujemy tej przyrody, aby żyć.
Opr. nim, 21 sierpnia 2021 r.